Zgodziłem się na trójkąt z drugim facetem, żeby zaspokoić moją dziewczynę-szmatę
Jestem terytorialnym typem, mi nawet trójkąt z dwiema kobietami nie przechodził przez myśl. Poza tym za każdym razem pytałem co ją motywuje do takich myśli (wiedziała, że jedna z moich byłych dorobiła mi rogi i takie dziwne akcje powodowały u mnie flashbacki do zdrady) - czy jej nie zadowalam, czy czuje się niedoceniana, czy chce wzbudzić we mnie zazdrość? Raz zapytałem wprost czy mam zbyt małego, czy o co chodzi. Za każdym razem powtarzała jak mantrę, że kocha mnie najbardziej na świecie, seks mamy cudowny, a trójkąt to tylko fantazja. Wiedziałem, że kłamie, nie wiedziałem tylko w której kwestii. Tak czy siak naciskała dalej, przez co zaczęliśmy się kłócić i spotkał nas poważny kryzys w związku. mieszkaliśmy dwa miesiące osobno. Wróciliśmy do siebie i po około roku ciągłego ględzenia zgodziłem się, z wielkimi oporami i obrzydzeniem. Nie chciałem by pięć lat z miłością mojego życia poszło do kosza. Wydawało mi się, że wybrałem większe dobro. Wydawało.
Znaleźliśmy na portalu jakiegoś typa. Ona była tą całą sytuacją podekscytowana jak nigdy, że będzie ją nieznajomy brał, co sprawiało mi przykrość i już wtedy wiedziałem, że nie chcę tego robić. Koleś przyszedł, żartuje sobie, pyta czemu jestem taki spięty, po czym spytałem go "czemu on kurwa nie jest?". Usłyszałem, że to nie jest jego taka pierwsza akcja i że mam "wrzucić na luz". Pokazał badania, ona mówi, że wszystko ok.
Znaleźliśmy na portalu jakiegoś typa. Ona była tą całą sytuacją podekscytowana jak nigdy, że będzie ją nieznajomy brał, co sprawiało mi przykrość i już wtedy wiedziałem, że nie chcę tego robić. Koleś przyszedł, żartuje sobie, pyta czemu jestem taki spięty, po czym spytałem go "czemu on kurwa nie jest?". Usłyszałem, że to nie jest jego taka pierwsza akcja i że mam "wrzucić na luz". Pokazał badania, ona mówi, że wszystko ok.
Komentarze
Zobacz również